Opracował: http://sxc.hu
Podpatrzone na: http://sxc.hu
Upadek Sky Club i Triady w znacznym stopniu zmniejszył zaufanie klientów do biur podróży. Jednak nie warto ostatecznie rezygnować z wyjazdów organizowanych przez biura. Zaś ryzyko utraty pieniędzy za wykupione wycieczki można zniwelować, płacąc za nie przy użyciu karty kredytowej.
O tym jak zabezpieczyć swoje
pieniądze na wypadek bankructwa biura podróży mówi główny analityk firmy Expander, Paweł Majtkowski.
Bankructwo Sky Club i Triady pokazuje, że nawet najbardziej znane biura podróży mogą upaść. Ponad 24 tys. klientów tych firm już wykupiło wycieczki i duża część z nich będzie miała teraz trudności z odzyskaniem wydanych pieniędzy. Tymczasem sytuacji tej można było uniknąć.
Przed utratą pieniędzy wydanych na wakacje można się bowiem zabezpieczyć – wystarczy wybrać odpowiednią formę płatności za wyjazd.
Praktyka pokazuje, że gdy za wycieczkę zapłacimy gotówką lub przelewem, a biuro upadnie, pieniędzy raczej nie odzyskamy, gdyż trafią one na konta największych wierzycieli bankruta – mówi główny analityk firmy Expander, Paweł Majtkowski – tymczasem, gdy wyjazd opłacimy za pomocą karty kredytowej, możemy spać dużo spokojniej.
Takie transakcje mają bowiem charakter odwracalny i mogą zostać unieważnione – dodaje Majtkowski. Instytucją zapewniającą bezpieczeństwo transakcji kartowych jest tzw. chargeback, co można przetłumaczyć jako obciążenie zwrotne. To dzięki chargebackowi można cofnąć płatność nie tylko w sytuacji transakcji oszukańczych, ale także zwykłych pomyłek.
Regulacje związane ze zwrotami wymagają, aby najpierw spróbować odzyskać pieniądze bezpośrednio od usługodawcy. Jednak gdy to się nie uda należy złożyć reklamacje w banku. W tym celu należy udać się do banku, który wydał naszą kartę i opisać zaistniałą sytuację, powołując się na nieotrzymanie opłaconej usługi.
Podobnie zajmujące materiały są opublikowane w podobnym serwisie. Jeżeli chcesz je przeczytać -
zobacz pod linkiem apartament, który jest tutaj.
W rezultacie takiej reklamacji pieniądze wracają do naszej kieszeni, a dochodzenie należności od bankruta przejmuje bank.